2020-07-17
Rozmowa telefoniczna i inne dowody w procesie.
Zacznę od truizmu: otaczająca nas rzeczywistość się zmienia. Ma się wręcz wrażenie, że coraz dynamiczniej. Każdego dnia próbujemy nadążyć za galopującym postępem technologicznym. Nawet giganci sektora IT dostają zadyszki, a co dopiero konserwatywny i podchodzący do tych kwestii z dużą rezerwą aparat państwowy. Nie omija to oczywiście wymiaru sprawiedliwości. Oni to dopiero mają pod górkę. W niniejszym wpisie skupię się na problemach postępowania dowodowego dotyczących wykorzystania w jego ramach dobrodziejstw współczesnej technologii.
Obecnie niemal w każdym procesie rozwodowym sądy zmuszone są pochylać się nad zgłaszanymi przez strony zrzutami ekranów telefonów komórkowych, rozmowami SMS, zdjęciami z Facebooka, korespondencją z Messengera, a e-maile to już niemalże chleb powszedni. Ocena wiarygodności dowodowej takich źródeł informacji nastręcza wiele trudności. A co ze „starymi, poczciwymi” nagraniami rozmów telefonicznych? Wolno wykorzystywać nagrania bez zgody rozmówcy czy nie? Otóż sprawa po dziś dzień nie została jednoznacznie rozstrzygnięta i nie ma się co łudzić, że to się szybko zmieni. Wszystkiemu winne niejasne przepisy, a sądy (w tym sam Sąd Najwyższy) zmuszone są w pocie czoła toczyć tę nierówną walkę.
I przykładowo w wyroku z 25 kwietnia 2003 r. (IV CKN 94/01, niepubl.) rozważana była kwestia dopuszczalności posłużenia się w procesie rozwodowym nagraniami rozmów telefonicznych między stronami, dokonanymi przez jednego z rozmówców bez wiedzy drugiej strony. Sąd Najwyższy stanął na stanowisku, że wykonanie nagrań bez zgody jednego z uczestników rozmowy nie dyskwalifikuje całkowicie nagrania jako dowodu, jeżeli nie została zakwestionowana skutecznie autentyczność takiego materiału i jeśli nie jest to jedyny dowód wykazujący okoliczności istotne w sprawie. W piśmiennictwie, podkreślając poważne wątpliwości związane z jednej strony z dopuszczeniem w przepisach procedury cywilnej możliwości korzystania z dowodu z nagrań (art. 308 k.p.c.), a z drugiej z koniecznością poszanowania konstytucyjnie chronionego prawa do prywatności i tajemnicy komunikowania się, zwraca się uwagę na konieczność różnicowania oceny dopuszczalności dowodów z nagrań uzyskanych w sposób przestępczy, z naruszeniem art. 267 k.k., który definiuje przestępstwo nielegalnego uzyskania informacji, i dowodów, które tego przestępstwa nie stanowią, gdyż są utrwaleniem rozmowy, w której uczestniczy nagrywający, a więc utrwalają informację, którą uzyskał legalnie.
W tym drugim wypadku ograniczenia dopuszczalności wykorzystania nagrania wynikać mogą z charakteru zawartych w nim treści, dotyczących sfery prywatności osoby nagrywanej. Z argumentacją tą należy się zgodzić, z tym zastrzeżeniem, że dowód taki mogą dyskwalifikować także okoliczności, w jakich nastąpiło nagranie, jeżeli wskazują one jednoznacznie na poważne naruszenie zasad współżycia społecznego, np. przez naganne wykorzystanie trudnego położenia, stanu psychicznego lub psychofizycznego osoby, z którą rozmowa była prowadzona.
Z kolei zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z 22 kwietnia 2016 r. (II CSK 478/15) wyrażenie przez osoby nagrane zgody na wykorzystanie nagrania w celach dowodowych przed sądem cywilnym usuwa zazwyczaj przeszkodę, jaką stanowi nielegalne pozyskanie nagrania. Brak takiej zgody wymaga przeprowadzenia oceny, czy dowód - ze względu na swoją treść i sposób uzyskania - nie narusza konstytucyjnie gwarantowanego (art. 47 Konstytucji) prawa do prywatności osoby nagranej, a jeżeli tak, to czy naruszenie tego prawa może znaleźć uzasadnienie w potrzebie zapewnienia innej osobie prawa do sprawiedliwego procesu (art. 45 Konstytucji).
Natomiast podnoszone w piśmiennictwie wątpliwości co do wartości dowodu z potajemnego nagrania rozmowy prowadzonej przez nagrywającego z rozmówcą z uwagi na możliwość sterowania przez nagrywającego przebiegiem tej rozmowy, nie usprawiedliwiają zdyskwalifikowania dowodu a priori. Dopiero przeprowadzony dowód może być oceniony pod kątem wartości dowodowej jego treści, w tym wpływu na formułowane wypowiedzi ewentualnych prowokacji bądź sugestii stosowanych w jej toku przez nagrywającego, a także tego, czy nagranie zawiera całość wypowiedzi uczestniczących w rozmowie osób, czy zachowuje ciągłość i umożliwia ocenę, że jest wierne i autentyczne, co zazwyczaj wymaga skorzystania z pomocy biegłych. Trzeba mieć również na uwadze, z kim i w jakich okolicznościach nagrana rozmowa była prowadzona. Może to bowiem mieć wpływ na istnienie dodatkowych obostrzeń dowodowych (np. kwestia ochrony tajemnicy notarialnej w przypadku zarejestrowania rozmowy prowadzonej z notariuszem itp.).
Czyli zgłosić dowód z nagrania uzyskanego w nie do końca oficjalny sposób możemy, ale musimy się liczyć z tym, że, po pierwsze, zarejestrowany rozmówca może się poczuć urażony i szukać ochrony prawnej w związku z dokonanym – w jego uznaniu – naruszeniem, a po drugie, o zaliczeniu takiego dowodu w poczet materiału dowodowego decydować będzie i tak sąd. Oczywiście gorzej dla zgłaszającego taki dowód, jeśli w nagranej rozmowie sam nie uczestniczył (wówczas mamy do czynienia z o wiele surowiej traktowanym podsłuchiwaniem).
W każdym jednak przypadku zgłaszanie dowodu z nagrania wymaga nie tylko starannego przemyślenia taktyki procesowej (z uwzględnieniem prekluzji dowodowej), ale również wyczucia i odpowiedniego poprowadzenia narracji, by przekonać sąd, że to właśnie ten dowód przechyli szalę na rzecz którejś ze stron.
Mateusz Fonfara
radca prawny
Autor jest specjalistą w zakresie prowadzenia rozwodów i spraw okołorozwodowych (władza rodzicielska, kontakty z dziećmi, podział majątku, alimenty). Swoją praktykę prowadzi w Warszawie oraz Kielcach.